środa, 15 lipca 2009

Nasze zadanie, tutejsza mentalność i poszukiwania szczura

W niedzielę obchodzony jest w Ugandzie Missionary Childhood Day i z tej okazji mamy przygotować z dziećmi krótkie 10-15 minutowe przedstawienie. Zebraliśmy zatem pomysły, napisaliśmy scenariusz i zabraliśmy się do pracy. Najpierw przez ponad godzinę zbieraliśmy najmłodszych chłopców… Jak przyszło kilku, to wysłaliśmy ich po kolejnych…Poszukiwania aktorów trwały tak długo, bo ci szukający zbierali kolejnych maluchów przez co najmniej 20-30 minut. Niektórzy nawet nie wrócili.. Zaginęli w akcji niczym Chuck morris… Po około godzinie wreszcie udało się zgromadzić jakąś dziesiątkę – chyba takich bardziej zdyscyplinowanych. Będą grać plemię peruwiańskich Indian, hehehe. Mamy też chłopców grających Japończyków, Polaków i nawet … Eskimosów. Zobaczymy co nam z tej pracy wyjdzie… Trzymajcie za nas kciuki.

Wczoraj wieczorem podszedł do nas Gabriel i poprosił, by Przemo opatrzył mu nogę. Większość młodszych chłopców nie ma butów, więc często ranią sobie stopy. Gabryś miał dość głęboką ranę w stopie i nie bardzo mógł na niej stawać. Zabraliśmy więc go do naszego pokoju, by Przemek zrobił mu opatrunek. Po drodze dopadł nas jakiś maluch i postanowił nas eskortować do pokoju. W czasie gdy uncle Pchemeke (siemeke – tak mniej więcej chłopcy wymawiają imię Przema) w korytarzu przed naszym pokojem opatrywał ranę, ja z tym drugim chłopcem usłyszeliśmy jakieś szelesty w skrzyniach obok umywalek. Pytam się zatem: „co to było?”. Na to maluchy: „szczur.. ciociu, zaraz go zabiję”. Jeden z nich zaczął więc wyjmować wszystko ze skrzynek, w których prawdopodobnie był szczur… Zasugerowałam, żeby otworzył drzwi, to szczur ucieknie… Na to ten drugi: „Nie, nie – jak ucieknie to zje nam kurczaki, trzeba go zabić. Ciociu ja go zaraz zabiję…” Było już późno więc mieliśmy problemy ze światłem. Chłopaki nie dokopali się do szczura, ale powiedzieli, że dziś po szkole przyjdą i go zabiją… Najlepsze jest to, że dla nich to normalka… Podobno często ganiają za szczurami… Ciekawe czy dziś będziemy świadkami egzekucji szczura…

Pozdrawiamy Was mocno. Wiecie, że już nam drygi tydzień zleciał? Nawet nie wiemy kiedy… Gorące uściski

6 komentarzy:

  1. Pozdrawiamy Was serdecznie!
    Trzymajcie się dzielnie!
    Pamiętamy w modlitwie!

    Gosia&Tomek Szkwarek

    OdpowiedzUsuń
  2. Przedstawienie na pewno świetnie się uda:-) A szczur wystraszony planowaną egzekucją może sam ucieknie;-) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witajcie :) Śledzimy Wasze poczynania na bieżąco. Cieszymy się, że tak Wam tam dobrze, że już czasu nie liczycie, ale w Słubicowie czekamy na Was :)
    Pozdrawiamy ciepło
    Sylwia i Piotr

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam i zazdroszczę Wam tego czasu spędzanego w Ugandzie..i mówię do mego męża: "Ja też tak chcę!!!"..na pewno pamiętacie moje pragnienia misyjne.. Jak wrócicie, to będziecie mieli misję w Polsce:namówić Rafała :) bo Tosia i Jeremiasz wyrażają chęć wyjzadu równie silną jak ich mama..
    Pozdrawiamy Was
    Małgorzata i Rafał B.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosia, masz to jak w banku...Ju cieszymy sie z nowego wyzwania...Pozdrawiamy mocno cala Wasza rodzinke, a szczegolnie Tosie i Jerka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe relacje ze wspaniałej misji:) Nie zdążyłam się z Tobą, Magdo skontaktować przed Waszym wyjazdem, ale jestem z Wami na odległość, wierzę, że wykorzystacie ten czas wspaniale, tak jak to robicie!

    powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń