sobota, 26 września 2009

już 3 tygodnie w Polsce

W książce pod tytułem „Zwykły człowiek” (autorstwa Paula Rusuesabagina – kierownika hotelu Mille Collines w stolicy Rwandy Kigali – zob. film „Hotel Rwanda”) przeczytałam:
„Słowa mogą być instrumentem zła, lecz mogą okazać się potężnym narzędziem życia. Jeśli wypowiesz właściwe słowa, mogą one uratować świat”.

Nasze słowa na tym blogu świata pewnie nie uratują, ale wierzymy, że dzięki tym naszym krótkim relacjom i wspomnieniom będziemy mogli zaszczepić w Tobie przynajmniej troszkę miłości do naszych chłopaków z CALM i oczywiście do Afryki.

Ten blog to trochę odpowiedź na wezwanie do tego, by dzielić się wspomnieniami, by mówić o nich głośno, nie pozwolić, aby zatęchły gdzieś w naszym wnętrzu. To sposób by dzielić się miłością do Afryki i wdzięcznością za to, co otrzymaliśmy od mieszkańców CALM i Ugandy.

Minęły już trzy tygodnie od naszego powrotu z Ugandy, a w naszych uszach cały czas rozbrzmiewają pozdrowienia dzieciaków, ich głosy, śmiech… Nawet trochę nam tego brakuje..., szczególnie radosnych spojrzeń, błysku w oczach, szczerzących się do nas zębów…

sobota, 19 września 2009

A tak tańczą nasi Przyjaciele z Children and Life Mission

31 sierpnia 2009 r. w CALM miało miejsce uroczyste poświęcenie kaplicy pw. św. Jana Bosco. Na uroczystość przybyło bardzo wielu gości (m.in. nuncjusz apostolski, czyli ambasador Watykanu), a wychowankowie z CALM prezentowali swoje talenty. Oto część z nich....

czwartek, 10 września 2009

Uganda...

Kilka fotograficznych wspomnień z naszego pobytu w Ugandzie.

sobota, 5 września 2009

Nasza PERŁA AFRYKI

Ponad dwa miesiące temu lotnisko w Entebbe przywitało nas przyjaznym i tajemniczym „Welcome to Pearl of Africa”. Nic poza cudownie słoneczną pogodą nie pozwalało przypuszczać, że Uganda jest właśnie tą afrykańską perłą. „Gdzie ta perła?” – myśleliśmy. Widoczna niemal wszędzie bieda, bawiące się na w brudzie dzieci, okropnie dziurawe drogi (już nigdy nie będziemy narzekać na drogi w Polsce), hałas klaksonów taksówek i boda boda, sypiący się do oczu piasek i zimna woda w kranie … Przez pierwszych kilka dni nie byliśmy w stanie się do tego przyzwyczaić… Ba.. wkurzało nas to.
Nie spodziewaliśmy się nawet, że z biegiem czasu wszystkie te wymienione rzeczy staną się dla nas naturalnym elementem krajobrazu tego afrykańskiego kraju. A już na pewno nie myśleliśmy, że bardzo szybko człowiek jest się w stanie do tego wszystkiego przyzwyczaić, a nawet i za tym tęsknić. Życie nas po raz kolejny miło zaskoczyło.

Ktoś kiedyś powiedział, że aby zakochać się w Afryce, trzeba najpierw odwiedzić Ugandę. Miał rację. My zakochaliśmy się – najpierw w Ugandzie, a potem chyba i w Afryce. W czym dokładnie? W radosnych uśmiechniętych mieszkańcach Ugandy, w dzieciach (szczególnie w naszych małych przyjaciołach z CALM), w tamtejszej przyrodzie, w muzyce, w różnorodności, którą tam się obserwuje, w nieprzewidywalności Afryki. Gdyby zmierzyć procentowo kawałek Afryki, który mogliśmy zobaczyć, byłby to zaledwie około 1% całkowitej powierzchni kontynentu. Prawie nic, a jednak zostawiło w naszych sercach konkretny ślad. Taki, że jak ktoś nas pyta: „jak było?” – odpowiadamy: „Było tak, że chcemy tam kiedyś wrócić”. Mamy nadzieję, że i to marzenie – podobnie jak poprzednie (wyjazd na misję) – się kiedyś ziści.

Tak, dla nas Uganda to Perła Afryki – nasza Perła, którą otrzymaliśmy i którą zachowamy w naszych sercach i w naszym życiu na bardzo długo. I może za jakiś czas ponownie powitani zostaniemy „Welcome to Pearl of Africa”.