sobota, 5 września 2009

Nasza PERŁA AFRYKI

Ponad dwa miesiące temu lotnisko w Entebbe przywitało nas przyjaznym i tajemniczym „Welcome to Pearl of Africa”. Nic poza cudownie słoneczną pogodą nie pozwalało przypuszczać, że Uganda jest właśnie tą afrykańską perłą. „Gdzie ta perła?” – myśleliśmy. Widoczna niemal wszędzie bieda, bawiące się na w brudzie dzieci, okropnie dziurawe drogi (już nigdy nie będziemy narzekać na drogi w Polsce), hałas klaksonów taksówek i boda boda, sypiący się do oczu piasek i zimna woda w kranie … Przez pierwszych kilka dni nie byliśmy w stanie się do tego przyzwyczaić… Ba.. wkurzało nas to.
Nie spodziewaliśmy się nawet, że z biegiem czasu wszystkie te wymienione rzeczy staną się dla nas naturalnym elementem krajobrazu tego afrykańskiego kraju. A już na pewno nie myśleliśmy, że bardzo szybko człowiek jest się w stanie do tego wszystkiego przyzwyczaić, a nawet i za tym tęsknić. Życie nas po raz kolejny miło zaskoczyło.

Ktoś kiedyś powiedział, że aby zakochać się w Afryce, trzeba najpierw odwiedzić Ugandę. Miał rację. My zakochaliśmy się – najpierw w Ugandzie, a potem chyba i w Afryce. W czym dokładnie? W radosnych uśmiechniętych mieszkańcach Ugandy, w dzieciach (szczególnie w naszych małych przyjaciołach z CALM), w tamtejszej przyrodzie, w muzyce, w różnorodności, którą tam się obserwuje, w nieprzewidywalności Afryki. Gdyby zmierzyć procentowo kawałek Afryki, który mogliśmy zobaczyć, byłby to zaledwie około 1% całkowitej powierzchni kontynentu. Prawie nic, a jednak zostawiło w naszych sercach konkretny ślad. Taki, że jak ktoś nas pyta: „jak było?” – odpowiadamy: „Było tak, że chcemy tam kiedyś wrócić”. Mamy nadzieję, że i to marzenie – podobnie jak poprzednie (wyjazd na misję) – się kiedyś ziści.

Tak, dla nas Uganda to Perła Afryki – nasza Perła, którą otrzymaliśmy i którą zachowamy w naszych sercach i w naszym życiu na bardzo długo. I może za jakiś czas ponownie powitani zostaniemy „Welcome to Pearl of Africa”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz