niedziela, 5 lipca 2009

jedno pragnienie

,,Jeśli chcesz zbudować statek, zwołaj ludzi, lecz nie po to, aby planować obróbkę drewna, ale po to, aby rozbudzić w nich tęsknotę za dalekim, bezkresnym morzem”

Minął pierwszy tydzień w CALM. Bardzo krótki i bardzo ubogacający nas tydzień.

W ciągu tych siedmiu dni poznaliśmy kilkoro polskich wolontariuszy – Anię, Ewę, Bogdana, którzy spędzili jakiś czas w Ugandzie lub w Zambii. Choć spędziliśmy z nimi zaledwie kilka dni, to były niezapomniane chwile… Wielkie podziękowania dla Ani, która przekazała nam bardzo dużo cennych uwag i za to, że podzieliła się z nami swoim doświadczeniem życia na misji. Mamy nadzieję, że bezpiecznie i cało dotarłaś do domu…

Aha, wczoraj przyjechali Radek i Marcin – dwaj wolontariusze z Białegostoku, którzy będą mieli zajęcia z tańca… Chcieliśmy umieścić krótki filmik z ich przywitania, ale łącza są tak powolne, że przez pół dnia nie mogliśmy go umieścić na blogu...Zatem po powrocie wszystko pokażemy...


To ciekawe – mimo, że czas biegnie tu chyba wolniej niż w Polsce, to dni mijają bardzo szybko… No i czujemy się jak u siebie. Poznajemy coraz bardziej chłopaków, no i oni chyba poznają nas. Dużo z nimi rozmawiamy – o tym, jak tu się żyje, opowiadają nam o sobie…

Wczoraj trzech chłopaków poprosiło mnie abym pojechał z nimi na zakupy była godzi 21.00 (handel trwa tu nawet do 24.00). Kiedy kupowaliśmy warzywa na straganie, jak to bywa w zwyczaju w Ugandzie – nagle wyłączono prąd i momentalnie na straganach oraz w sklepikach zapaliły się świece, które dały niesamowity klimat i atmosferę. Cała okolica wypełniła się dymem, który odstraszał komary i dawał przyjemną woń. Moja osoba wzbudzała sensację, bo byłem jedynym białym, który o tej porze szwendał się po targu szukając warzyw, gazu i chleba. To ciekawe jak niektórzy z miejscowych reagowali na mnie, dając do zrozumienia, że chyba pierwszy raz obcują z białym, a dzieci momentalnie zaczynały płakać, bo o białych to im rodzice opowiadali. Doświadczenie nocnych zakupów było tym bardziej ciekawe i ubogacające, że gdy wracaliśmy do Namugongo chłopaki opowiadali jak to się stało, że znaleźli się w CALM… Te historie zatrzymam póki co dla siebie.

4 komentarze:

  1. To pewnie muszą być niesamowite historie - ale rozumiem, że nie można być wścibskim. Trzymajcie się. Ks. TOmek M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przemo...mam nadzieję, że nie byłeś dłużny i opowiedziałeś im swoją historię życia(ale nie tą z supermarketu) i oczywiście pokazałeś ramię!
    Jestem pewien, że chłopcy zgodnie stwierdzili, że teraz to już nie mają nic do opowiedzenia haha
    Tęsknicie już chociaż trochę! Pozdrawiam Was!
    hmm ART

    OdpowiedzUsuń
  3. Czesc Kochani,

    Jestem cala i poki co zdrowa w Polsce. Dzieki za wspolnie spedzony czas. Pamietam o Was i trzymam kciuki.

    pzdr
    Ania z Bombo

    OdpowiedzUsuń
  4. Czesc Wam,

    Jestem cala i zdrowa w Polsce. Powoli dochodze do siebie, nie kryje ze jest maly szok kulturowy.
    Dzieki za wspolnie spedzony czas.

    pozdrawiam
    Ania z Bombo

    OdpowiedzUsuń