piątek, 21 sierpnia 2009

Afryka zaskakuje

Afryka zaskakuje – każdego dnia.

Wiedzieliśmy, że Rwanda jest inna od Ugandy, ale nie spodziewaliśmy się, że tak bardzo. Już po przekroczeniu granicy nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że mamy tam bardziej uważać niż w Kampali: na policjantów, na to, co mówimy, na to, jak się zachowujemy. "To oczywiście sprawka tych, którzy rządzą (a właściwie tego, który jest głową państwa). Propaganda na każdym kroku. Oficjalnie nie ma konfliktu między „długimi” i „krótkimi”, ale w powietrzu czuć, że ten wulkan może za chwilę wybuchnąć. Rwanda wydaje się smutna, zamknięta i przygnębiona – choć oficjalnie nikt tego nie przyzna" (słowa człowieka, z którym mieliśmy okazję się spotkać i porozmawiać. Nie możemy podać jego personaliów, bo mógłby mieć poważne problemy). .


Po powrocie z Kigali odwiedziliśmy siostrę Angelikę. Siostra od 11 lat przebywa w Ugandzie w wiosce - Rushooka. Prowadzi centrum dla dziewcząt – nauczając je wyszywania, dziergania na szydełku, robienia na drutach, gotowania i jeszcze wielu innych rzeczy. Niesamowita kobieta, no i niesamowite rzeczy przez jej ręce się dzieją. Oby więcej takich kobiet pracowało w Afryce.



Pewien człowiek powiedział nam ostatnio, że z poznawaniem Afryki jest tak, jak z obieraniem cebuli – odkrywa się kolejne jej warstwy, myśląc, że to już ta odpowiednia część warzywa, a tu pojawiają się kolejne, które trzeba obrać. Czasami to obieranie cebuli powoduje łzy. Z Afryką jest tak samo. Myśli się, że ją się już trochę poznało, wyjeżdża się do innego kraju i wszystko jest inne. Inny klimat, inne krajobrazy, inne miasta, inni ludzie. Po tych prawie dwu miesiącach tutaj – wiemy, że aby choć trochę poznać tę Afrykę (w której się chyba zakochaliśmy) potrzeba więcej czasu – może pół roku, może rok, a może i więcej….

1 komentarz:

  1. ojej, dobrze ze juz jestescie, juz sie martwilam ze taka cisza na blogu :)napiszcie wiecej co robiliscie w Rwandzie pls..../Kraków

    OdpowiedzUsuń