środa, 2 grudnia 2009

Podróże... i takie tam...

To zadziwiające, jak różne rzeczy dnia codziennego przywołują nam na myśl Czarny Ląd. A dodatkowo każdy mail od chłopców z Ugandy, krótka rozmowa telefoniczna, zdjęcia, czy nawet google earth (hehe)…. to powrót do Namugongo. Kiedy rozmawiamy na temat podróży z różnymi ludźmi, to widzimy jak zdecydowana większość z nich wskazuje na wyjazdy, których celem jest odpoczynek. Mieszkanie w luksusowym hotelu, najlepiej przy plaży, z dobrą obsługą, bo miejsce jest w sumie drugorzędną sprawą. No i oczywiście nie ma się co krzywić – dziś w czasach, gdzie stres w ciągu całego tygodnia jest normą, a ludzie gonią wszędzie… często nie wiadomo gdzie – potrzeba jest poleżeć w piekącym słoneczku wsłuchując się w szum pluskającej wody. Jest też pewna grupa ludzi (zwłaszcza młodych), która podróżuje wyczynowo – zdobycie jakiejś góry, przeprawa przez rwącą rzekę. Raczej nie interesują ich ludzie napotkani w trakcie wyprawy. I nie ma się czemu dziwić, bo zapewne dla tej grupy głównym celem jest sprawdzenie siebie i satysfakcja z pokonania trudności. Przełamywanie kolejnych barier. Kiedy zadajemy sobie pytanie o to, co nam dała nasza podróż do Afryki, to przede wszystkim zmianę patrzenia na własne życie, poznania kawałka innego świata, przemian jakie w nim zachodzą. No i dała nam chyba pasję…

Dla tych wszystkich, których ciekawi to, co się dzieje w Afryce, odsyłam do artykułu poświęconego tym razem Demokratycznej Republice Kongo:

http://www.news24.com/Content/Africa/News/965/18f06e07c5434cbfb09c4cbb1a28eb25/11-11-2009-10-36/Mai-Mai_raid_village

środa, 28 października 2009

Co dusi Afrykę?

Polecamy artykuł pt. „Bóg zamieszkał w Afryce” autorstwa Beaty Zajączkowskiej, dziennikarki Radia Watykańskiego (Gość Niedzielny, nr 43/2009 z 25.10.2009)

W tekście poruszone są nie tylko tematy związane z opisem obecnej sytuacji gospodarczej i politycznej w państwach Afryki, ale autorka dotyka niezwykle ważnego problemu niesienia pomocy krajom Czarnego Lądu, nie tylko przez różne organizacje międzynarodowe, ale także przez rządy krajów rozwiniętych oraz przez Kościół.

Poniżej zamieszczamy wypowiedź kard. Bernarda Agré z Wybrzeża Kości Słoniowej


Wiele krajów afrykańskich ma tak wielkie długi, że nigdy nie będzie w stanie ich spłacić. Często nasi dłużnicy mówią: „Nie macie pieniędzy? Nie ma problemu. Dajcie nam w zamian ropę, złoto, bogactwa naturalne…”. To nie jest sprawiedliwy kontrakt. To forma współczesnego niewolnictwa. Według ekonomistów za każdego pożyczonego dolara musimy oddać osiem! W moim kraju długi pochłaniają prawie połowę budżetu państwa. Nie ma więc pieniędzy na edukację, służbę zdrowia czy rozwój rolnictwa. Bez darowania zadłużenia trudno będzie mówić o przyszłości Afryki”.


Źródło: „Bóg zamieszkał w Afryce” autorstwa Beaty Zajączkowskiej, dziennikarki Radia Watykańskiego (Gość Niedzielny, nr 43/2009 z 25.10.2009)

wtorek, 13 października 2009

Czapeczki kupca. Bajka z Afryki Zachodniej

Żył sobie bogaty kupiec. Pewnego dnia spakował kolorowe czapeczki i postanowił udać się z nimi na rynek. W drodze, kiedy poczuł zmęczenie, postanowił odpocząć pod drzewem. Włożył więc wszystkie czapeczki na głowę, aby się zabezpieczyć przed złodziejami. Zaraz potem zasnął. Chrapał tak ,że echo roznosiło się po całej okolicy. Obok drzewa przechodziło stado małp, które tylko czekały na to, by spłatać komuś figla. Zbliżyły się do kupca i po kolei zdjęły mu czapeczki z głowy, pozostawiając tylko jedną – najbardziej zniszczoną. Małpy wlazły na sam czubek drzewa i czekały na rozwój wypadków.

Kiedy kupiec się obudził, wpadł w przerażenie i w rozpaczy podniósł głowę ku niebu. Wtedy spostrzegł na drzewie gromadkę złodziei. Tego było za wiele. Z gniewem zerwał z głowy swoją czapkę i cisnął ją o ziemię. W tej samej chwili małpy, naśladując jego gest, rzuciły na ziemię swoje czapeczki. „Świetnie” – mruknął kupiec i pozbierawszy odzyskany towar ruszy dalej radośnie podśpiewując.


Por. Bajka o tym samym tytule ze zbioru "26 bajek z Afryki ze zdjęciami Ryszarda Kapuścińskiego", Wydawnictwo Biblioteki Gazety Wyborczej / Green Galery.

sobota, 26 września 2009

już 3 tygodnie w Polsce

W książce pod tytułem „Zwykły człowiek” (autorstwa Paula Rusuesabagina – kierownika hotelu Mille Collines w stolicy Rwandy Kigali – zob. film „Hotel Rwanda”) przeczytałam:
„Słowa mogą być instrumentem zła, lecz mogą okazać się potężnym narzędziem życia. Jeśli wypowiesz właściwe słowa, mogą one uratować świat”.

Nasze słowa na tym blogu świata pewnie nie uratują, ale wierzymy, że dzięki tym naszym krótkim relacjom i wspomnieniom będziemy mogli zaszczepić w Tobie przynajmniej troszkę miłości do naszych chłopaków z CALM i oczywiście do Afryki.

Ten blog to trochę odpowiedź na wezwanie do tego, by dzielić się wspomnieniami, by mówić o nich głośno, nie pozwolić, aby zatęchły gdzieś w naszym wnętrzu. To sposób by dzielić się miłością do Afryki i wdzięcznością za to, co otrzymaliśmy od mieszkańców CALM i Ugandy.

Minęły już trzy tygodnie od naszego powrotu z Ugandy, a w naszych uszach cały czas rozbrzmiewają pozdrowienia dzieciaków, ich głosy, śmiech… Nawet trochę nam tego brakuje..., szczególnie radosnych spojrzeń, błysku w oczach, szczerzących się do nas zębów…

sobota, 19 września 2009

A tak tańczą nasi Przyjaciele z Children and Life Mission

31 sierpnia 2009 r. w CALM miało miejsce uroczyste poświęcenie kaplicy pw. św. Jana Bosco. Na uroczystość przybyło bardzo wielu gości (m.in. nuncjusz apostolski, czyli ambasador Watykanu), a wychowankowie z CALM prezentowali swoje talenty. Oto część z nich....

czwartek, 10 września 2009

Uganda...

Kilka fotograficznych wspomnień z naszego pobytu w Ugandzie.

sobota, 5 września 2009

Nasza PERŁA AFRYKI

Ponad dwa miesiące temu lotnisko w Entebbe przywitało nas przyjaznym i tajemniczym „Welcome to Pearl of Africa”. Nic poza cudownie słoneczną pogodą nie pozwalało przypuszczać, że Uganda jest właśnie tą afrykańską perłą. „Gdzie ta perła?” – myśleliśmy. Widoczna niemal wszędzie bieda, bawiące się na w brudzie dzieci, okropnie dziurawe drogi (już nigdy nie będziemy narzekać na drogi w Polsce), hałas klaksonów taksówek i boda boda, sypiący się do oczu piasek i zimna woda w kranie … Przez pierwszych kilka dni nie byliśmy w stanie się do tego przyzwyczaić… Ba.. wkurzało nas to.
Nie spodziewaliśmy się nawet, że z biegiem czasu wszystkie te wymienione rzeczy staną się dla nas naturalnym elementem krajobrazu tego afrykańskiego kraju. A już na pewno nie myśleliśmy, że bardzo szybko człowiek jest się w stanie do tego wszystkiego przyzwyczaić, a nawet i za tym tęsknić. Życie nas po raz kolejny miło zaskoczyło.

Ktoś kiedyś powiedział, że aby zakochać się w Afryce, trzeba najpierw odwiedzić Ugandę. Miał rację. My zakochaliśmy się – najpierw w Ugandzie, a potem chyba i w Afryce. W czym dokładnie? W radosnych uśmiechniętych mieszkańcach Ugandy, w dzieciach (szczególnie w naszych małych przyjaciołach z CALM), w tamtejszej przyrodzie, w muzyce, w różnorodności, którą tam się obserwuje, w nieprzewidywalności Afryki. Gdyby zmierzyć procentowo kawałek Afryki, który mogliśmy zobaczyć, byłby to zaledwie około 1% całkowitej powierzchni kontynentu. Prawie nic, a jednak zostawiło w naszych sercach konkretny ślad. Taki, że jak ktoś nas pyta: „jak było?” – odpowiadamy: „Było tak, że chcemy tam kiedyś wrócić”. Mamy nadzieję, że i to marzenie – podobnie jak poprzednie (wyjazd na misję) – się kiedyś ziści.

Tak, dla nas Uganda to Perła Afryki – nasza Perła, którą otrzymaliśmy i którą zachowamy w naszych sercach i w naszym życiu na bardzo długo. I może za jakiś czas ponownie powitani zostaniemy „Welcome to Pearl of Africa”.

czwartek, 27 sierpnia 2009

Odnaleźć to, co najważniejsze...

"I have climbed highest mountain
I have run through the fields
Only to be with You
I have run

I have crawled

I have scaled these city walls

These city walls

Only to be with You

But I still haven't found what I'm looking for
..."


A ja znalazłam to, czego szukałam… I nawet o wiele więcej...


Piosenka: "I Still Haven't Found What I'm Looking For", U2