Pomysł i wykonanie: Renata Naroga Piotrowska.
Zdjęcia zrobiono podczas misyjnego wyjazdu krótkoterminowego do CALM w Namugongo latem w roku 2008.
Moi rodzice byli bardzo biedni. Kiedy zmarli zaczęły się problemy. Na ulicy byłem od 5 roku życia. Dokładnie nie wiem jak długo, może dziesięć lat. Z tego czasu pamiętam cierpienie, pamiętam twarze dzieci i ich problemy, ogromne problemy. Niektóre dzieci były zabijane na ulicy. Inne kradły, piły alkohol. Nie mieliśmy gdzie spać. Nocowaliśmy na werandach sklepów, ale dorośli przepędzali nas stamtąd i bili. Kiedy w nocy było zimno czasem paliłem papierosy, zażywałem narkotyki, piłem benzynę. To pomagało nie odczuwać tak bardzo zimna. Miałem tylko koszulkę z krótkim rękawem… Do szkoły mogłem wrócić dopiero w CALM. Jestem w 4 klasie szkoły podstawowej.
Żródło: Misje Salezjańskie, 2/2009 (130)
Jan Paweł II w czasie swojej 57. pielgrzymki. w lutym 1993 r. odwiedził także Ugandę. Oto fragment homilii wygłoszonej w Kampali w miejscu kultu męczenników z Namugongo.
„Jak bardzo mieszkańcy Ugandy potrzebują światła Ewangelii, by rozwiać ciemność, którą pozostawiły długie lata niepokojów, przemocy i strachu. Dziś Uganda stoi na rozdrożu: jej mieszkańcy potrzebują soli słowa Boga, by wprowadzić uczciwość, dobro, sprawiedliwość, troskę o godność człowieka, które mogą zagwarantować odbudowę kraju na solidnych fundamentach.
Uganda potrzebuje usłyszeć słowa Boga! Jak wielu waszych braci i sióstr jeszcze nie spotkało Chrystusa! Powtarzam wszystkim Wam to wyzwanie, które zostawił Papież Paweł VI: musicie być misjonarzami dla siebie wzajemnie. Niech Waszemu entuzjazmowi do ewangelizacji towarzyszy jeszcze większe zaangażowanie w pracę na rzez jedności wszystkich, którzy wyznają imię Chrystusa"
W miniony weekend mieliśmy okazję ich poznać !!! Chłopcy są niesamowici…Mimo trudnych doświadczeń, życia na ulicy, braku rodziców itp. są bardzo radośni, otwarci, kontaktowi, a przede wszystkim bardzo uzdolnieni…Ich radość życia, permantenty uśmiech na twarzy, ciekawość świata udzielały się wszystkim... Będąc z nimi przekonywaliśmy się jeszcze bradziej, że warto poświęcić choć kawałek swojego życia misjom...Chłopcy są dla nas takimi małymi misjonarzami, którzy niosą radość tam, gdzie są i tym, z kim przebywają...
Grupa, która gościła w Polsce, to tzw. sekcja akrobatyczna…Poniżej fragment filmu (trochę słabej jakości, bo z telefonu komórkowego), pokazującego, co chłopcy potrafią….
Problem wykorzystywania tzw. “dzieci żołnierzy” dotyczy około 36 współczesnych konfliktów zbrojnych. Jednak w toczącej się ponad 20 lat wojnie domowej w północnej Ugandzie to tragiczne zjawisko występuje z największą jaskrawością.
Od prawie ćwierć wieku Uganda jest pustoszona przez bezwzględne bandy powstałej w połowie lat 80-tych Bożej Armii Oporu (LRA), założonej przez Josepha Kony'ego, który ogłosił siebie prorokiem i głosem Ducha Świętego. Walki z rebeliantami z LRA trwają do dziś, a w ciągu ostatnich kilkunastu lat partyzanci wymordowali prawie 100 tys. osób, prawie milion stało się uchodźcami. Zgodnie z informacjami zawartymi w raporcie „Child Soldiers Global Report
“Pierwszej nocy musieliśmy przejść
To nie są fragmenty opowieści z obozów szkoleniowych, które istniały w czasach I czy II wojny światowej. Tego typu zdarzenia codziennie mają miejsce dziś w tym niewielkim afrykańskim państwie. Najstraszniejsze jest jednak, że zostały one opowiedziane ustami chłopców i dziewczynek, których wiek często nie przekracza 16 lat.
m.in. za:
M. Konarski, Dzieci zapomnianej wojny, 13.12.2005, Portal Spraw Zagranicznych,
Child Soldiers Global Report 2008, Coalition to stop the use of childsoldiers,
http://www.child-soldiers.org/, 27.05.2009.
Jak już niektórych z Was informowaliśmy, grupa akrobatyczna (15 osób) z domu dla chłopców ulicy z Namugongo jest w Polsce. Najpierw chłopcy byli 2 tygodnie w Różanymstoku na warsztatach, a potem przedstawiali efekty swojej pracy w różnych miejscach w naszym kraju. W sobotę ich poznamy...
„Szaleńcy Pana Boga” - kolejny film o misjonarzach … widzieliśmy już wersję o Kubie z ks. Andrzejem i ks. Darkiem… Dziś pokazywano doświadczenia misjonarzy w Afryce.
Coraz bardziej uświadamiamy sobie, że nie można do końca zrozumieć Afryki, tamtejszych ludzi, mentalności zwyczajów bez doświadczenia rzeczywistego życia w tamtej części świata. Żyć z ludźmi, którzy myślą inaczej, żyją inaczej, przeżywają inaczej…Trzeba chcieć przyjąć to, co jest tak odmienne od tego, co znamy… Nie forsować naszych rozwiązań, pomysłów, standardów zachowań. Nie jedziemy przecież po to ! Mamy po prostu być z nimi, a nie obok nich.
Jeszcze bardziej żyje w nas pragnienie wyjazdu i poznania chłopców z Namugongo… Część z nich jest obecnie w Polsce (wczoraj byli w Częstochowie …). Szkoda, że nie możemy do nich dołączyć….Praca…Ale jeszcze troszkę ponad miesiąc… Im bliżej 27 czerwca tym – pragnienie i radość z wyjazdu wzrastają, a wraz z nimi obawy o to, czy sprostamy… Musimy.. hehehe. „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru” (Rzymian 8,28).
Wczoraj oglądałam film o działalności misjonarzy w Afryce. W filmie poruszono temat roli kobiet w społeczeństwach afrykańskich….
Kobieta, mimo że to na jej barkach spoczywa utrzymanie domu, przygotowywanie posiłków, troska o dzieci, opieka nad nimi, a bardzo często także uprawa roli i hodowla bydła, pozostaje na marginesie… W Afryce to mężczyzna odgrywa wiodącą rolę społeczną. Niemalże cały dochód z pracy kobiety przypada mężowi i to on decyduje, w jaki sposób pieniądze. Jak zauważa siostra Celina Natanek ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek NMP Królowej Afryki (Sióstr Białych): „Gdyby nie praca kobiet, Afryka nie miałaby większości zysków. Niestety zyski już do niej nie należą. To właśnie kobiety na swych barkach tak naprawdę budują Afrykę”. Od najmłodszych lat - jako małe dziewczynki – znają swoje obowiązki i wiedzą, że głównym zadaniem przez dalsze ich życie będzie ciężka praca. Potem w wielu przypadkach rodzice będą decydować o przyszłości swoich córek. Ciekawym jest fakt, iż już w latach 40-tych siostry zakonne uczyły mieszkanki Afryki wielu przydatnych czynności – m.in. tkactwa.. Dziewczyny tkały dywany, co pozwoliło im w większej mierze być odpowiedzialnymi za swoje życie…Mogły się z tego utrzymywać. Co więcej, dla afrykańskich kobiet Chrystus był rewolucjonistą, bo bardzo często zwracał się właśnie do nich…
Edukację kobiet w Afryce i walkę o ludzką godność zawdzięcza się misjonarzom i misjonarkom. Oni edukowali kobiety, uczyli je rzemiosła, przydatnych czynności dnia codziennego.
Obecnie trudna sytuacja kobiet zaczyna się bardzo powoli zmieniać in plus. Kobiety coraz częściej starają się i podejmują wysiłki, aby zmienić swoją trudną sytuację.
Rząd wielu państw Afrykańskich (np. Tanzanii) coraz częściej ułatwia kobietom dostęp do nauki, czego wynikiem jest coraz większa liczba kobiet studiujących i zajmujących wyższe stanowiska w państwie. Kobiety wierzą w przyszłość i promieniują nadzieja. „Oczywiście, potrzeba kilku pokoleń aby zmienić przyzwyczajenia i przesądy” - dodaje s. Celina Natanek.
Za 37 dni wyjeżdżamy do Ugandy…Jak ten czas błyskawicznie leci…Właśnie słucham internetowej stacji radiowej z ugandyjską muzą…W ogóle nie słychać w tych afrykańskich rytmach (oczywiście mówię o samej muzyce, bo ichniego języka nie rozumiem…jeszcze, hehehe), że ten niewielki naród afrykański tak wiele doświadczył….Ale to chyba natura ludzi żyjących na Czarnym Lądzie… Zresztą podobne wrażenie mieliśmy obserwując ludzi na Kubie… Mimo dość „specyficznych” warunków społecznych i politycznych, Kubańczycy cały czas się uśmiechają, no i kubańska muzyka…. Kupiliśmy sobie dwie płytki CD, no i cały czas „męczę” kubańską salsę podczas jazdy autem…Gorąco polecam: http://www.connectuganda.com/. Teraz chyba do kubańskiego repertuaru dołączą rytmy ugandyjskie…Pozdrawiam. Madzia